NAJNOWSZE POSTY

„Cenisz czystość i porządek? Niebo to miejsce dla ciebie!” – brzmi ironicznie? I słusznie, bo drugi tom serii Katarzyny Bereniki Miszczuk o byłej diablicy Wiktorii to nie rajska opowieść pełna świętości, lecz lekka, pełna humoru i przewrotnych sytuacji historia z aniołami i diabłami w rolach głównych.

Po wydarzeniach z pierwszej części, „Ja, diablica”, Wiktoria Biankowska wraca do życia śmiertelniczki. Niestety, piekielni koledzy – Beleth i Azazel – nie dają jej spokoju. Mają plan: chcą wrócić do nieba i znów zostać aniołami. A do tego potrzebują pomocy Wiktorii… i jej boskiej mocy, którą nabyła po zjedzeniu pewnego niezwykłego jabłka. Tak zaczyna się podróż do Arkadii, tej na górze, gdzie wszystko powinno być idealne. Ale czy naprawdę?

Plusy:
1. Lekki styl i humor: Miszczuk pisze lekko, zabawnie, z dużym dystansem. To idealna książka na leniwy wieczór, gdy nie szukasz głębokich emocji, ale chcesz się po prostu dobrze bawić. Zwariowane dialogi, dynamiczna akcja i nieustanne intrygi diabłów zapewniają rozrywkę.
2. Koncepcja nieba: Arkadia została pokazana w zaskakujący sposób – święci nie są tacy święci, anioły palą papierosy w kątach, a porządek i czystość są raczej pozorne. To ciekawe, przewrotne ujęcie niebiańskiej rzeczywistości z dużym przymrużeniem oka.
3. Postacie drugoplanowe: Chociaż Wiktoria nie wszystkich przekonuje, to poboczne postacie czy wiecznie kombinujący Azazel i Beleth dodają książce uroku i wyrazistości.

Minusy:
1. Infantylność głównej bohaterki: Wiktoria, choć ma tylko dwadzieścia lat, bywa irytująco naiwna i impulsywna. Jej decyzje często nie mają logicznego uzasadnienia, co utrudnia z nią utożsamienie. Jej reakcje są raczej typowe dla nastolatki niż młodej kobiety po przejściach z piekłem i niebem.
2. Powtarzalność schematów: Drugi tom w wielu miejscach przypomina pierwszy – znów mamy misję, znów jesteśmy w nadprzyrodzonym świecie, znów wikłamy się w dziwne intrygi z udziałem diabłów. Fabuła nie zaskakuje, a trójkąt miłosny między Wiktorią, Piotrem i Belethem wydaje się naciągany i nie wnosi nic nowego.
3. Płytkość emocjonalna: Choć książka bywa wzruszająca, jak w scenie spotkania Wiktorii z rodzicami, to jednak generalnie emocje pozostają na poziomie powierzchownym. Relacje są jednowymiarowe, a uczucia bohaterów często wydają się dziecinne lub przesadzone.

„Ja, anielica” to książka idealna dla tych, którzy szukają lekkiej, fantastyczno-romantycznej historii z dużą dawką humoru i przyziemnym spojrzeniem na niebo i piekło. Świetnie sprawdzi się jako czytadło na jesienny wieczór, nie wymaga skupienia, nie przytłacza emocjonalnie, za to oferuje dużo śmiechu i sympatyczny, nieco ironiczny klimat. Czy to książka idealna? Zdecydowanie nie. Ale czy potrafi poprawić humor i rozluźnić? Tak i może to jest właśnie jej największy atut.

Egzemplarz otrzymany w ramach współpracy z wydawnictwem 

Brak komentarzy