Zaparzcie kawę, usiądźcie wygodnie i przygotujcie się na emocjonalny rollercoaster. Dziś biorę na warsztat książkę, która pachnie grzechem, obsesją i... Vegas w ogniu. „Vicious Allure” to powieść, po którą sięgnęłam z myślą, że będzie bardziej brutalna, po zapowiedziach spodziewałam się mroku, który pożera wszystko na swojej drodze. Tymczasem dostałam coś innego, ale zdecydowanie bardziej intensywnego. I nie, nie zawiodłam się ani trochę.
Agnieszka zabiera nas do świata, w którym nie ma prostych emocji ani czystych intencji. Cindy Fox, mieszkająca w Las Vegas, robi, co może, by przetrwać, pracuje w barze, opiekuje się chorą matką i marzy o lepszym życiu. Jej codzienność jest szara, a jedynym promykiem w jej życiu jest przyjaciółka Alex, kobieta o sercu ze złota i języku jak brzytwa. Ale to się zmienia, gdy na jej drodze staje Dragon, mężczyzna, który jest jak burza piaskowa: niszczy wszystko, co napotka, ale nie da się od niego oderwać wzroku.
Dragon to bohater, który budzi sprzeczne emocje. Surowy, niebezpieczny, czasem wręcz przerażający, a mimo to trudno go nie obserwować z fascynacją. Jest jak diabeł w ludzkiej skórze, który kusi, choć dobrze wiesz, że prowadzi prosto do piekła. Nieprzewidywalny, władczy, magnetyczny i kompletnie zepsuty wewnętrznie. To uosobienie chaosu, które przyciąga jak ogień i parzy dokładnie tak samo mocno. Jednak nie jest to bohater, który krzywdzi bez zastanowienia, a w jego środku drzemią mimo wszystko dobre uczucia, głęboko ukryte. Cindy przy nim przechodzi własne piekło, ale to właśnie w tym piekle dojrzewa, poznaje swoją siłę i granice, które gotowa jest przekroczyć. Choć niepozorna, potrafi stanąć mu naprzeciw. Jej siła, odwaga i upór sprawiają, że nie jest tylko ofiarą, jest kimś, kto potrafi spojrzeć diabłu w oczy.
Ich relacja to nie romans, tylko wojna. Zamiast słodkich wyznań, są tutaj krzyki, spojrzenia i milczenie gęste jak dym po pożarze. To nie flirt, to emocjonalny ring, na którym nikt nie wychodzi zwycięsko. Cindy nie wie, czy powinna Dragona nienawidzić, czy może jednak... kochać. Właściwie chyba nie wie, gdzie kończy się nienawiść, a zaczyna uzależnienie, a czytelnik razem z nią próbuje znaleźć odpowiedź. Autorka mistrzowsko pokazuje, jak cienka jest granica między pożądaniem a destrukcją, między fascynacją a strachem. To związek balansujący na granicy pożądania i destrukcji, od którego nie sposób się oderwać.
To, co naprawdę wyróżnia „Vicious Allure”, to styl autorki. Agnieszka ma wyjątkowe wyczucie języka, pisze lekko, ale z pazurem, wplatając w mrok humor i sarkazm, które idealnie balansują ciężar emocji. W morzu mroku i cierpienia pojawiają się błyski ironii, które nadają całej historii lekkości. Dzięki temu książka nie przytłacza, nawet gdy serwuje nam najbardziej bolesne sceny. Czy historia ma swoje słabsze momenty? Owszem, miejscami akcja zwalnia, fabuła się rozciąga i ma się wrażenie, że niektóre wydarzenia można by skrócić. Ale ten rytm ma też swój sens, pozwala w pełni poczuć klimat, napięcie i emocje bohaterów. A potem przychodzi końcówka. Brutalna, intensywna, szalona.
„Vicious Allure” to nie jest książka o miłości, którą chciałoby się przeżyć, to historia o uczuciu, przed którym należy uciekać. Pełna bólu, pożądania i wewnętrznych sprzeczności. Nie jest przesadnie brutalna, ale na pewno mocna emocjonalnie. Nie jest to historia dla każdego. To nie opowieść o wielkiej, romantycznej miłości, tylko o obsesji, bólu i cienkiej granicy między pragnieniem a autodestrukcją. Jeśli lubicie dark romance z klimatem gangsterskim, gdzie nie brakuje trupa czy uciętych kończyn, slowburnem i bohaterami, których nie da się łatwo zaszufladkować, to ta książka jest dla was. Agnieszka stworzyła historię, która przypomina jazdę bez trzymanki po nocnym Las Vegas, migoczącym, głośnym, dusznym i pełnym grzechów.
💀 Dla fanów: dark romance, hate-love, slowburnów z piekielnym twistem
🔥 Ostrzeżenie: tu nie ma księcia z bajki – jest smok, który sam spalił swoje królestwo.
Brak komentarzy