NAJNOWSZE POSTY

Jak dobrze, że tych Bridgertonów jest tak wielu i autorka ma o kim pisać. Ciężko by było rozstać się z finałowym tomem i całą serią. Na szczęście Julia Quinn ma głowę pełną pomysłów, a w Londyńskim świecie nie brakuje zawirowań i coraz to nowszych miłości.

Tym razem na tapetę wpada historia o Eloise Bridgerton, bohaterce, której nie da się nie lubić. Zdecydowanie jest to błyskotliwa i zabawna postać, a jej marzycielskie podejście do miłości bywa rozczulające i urocze. W jej życie wkracza Philip Crane, botanik, ojciec dwójki niesfornych dzieci i nieco cichy oraz wycofany człowiek. Kiedy po serii wymienionych wspólnie listów proponuje małżeństwo, Eloise sama nie wierzy w to co robi, ale postanawia pojechać do niego, aby poznać mężczyznę bliżej. Samotność i dojrzały wiek jak na londyńskie salony pchnęły ją do kroku, którego nie spodziewała się po sobie. Marząc o prawdziwej miłości, zderzyła się jednak z nieoczekiwaną rzeczywistością i pierwsze spotkanie było dalekie od tych wspaniałych, książkowych miłości, o których tak wiele czytała. 

"Oświadczyny" to jedna z lepszych książek autorki. Uśmiałam się niesamowicie podczas czytania. Pojawienie się w fabule postaci niesfornych dzieci, które zdecydowały mieć tatę tylko dla siebie, było świetnym pomysłem. Momenty, w których postanawiają pokazać rogi i robią niemałe psikusy, bardzo mnie bawiły. Było to zdecydowanie dobre urozmaicenie całej historii romantycznej. Fajnie została ukazana również relacja między zajętym, zapracowanym rodzicem, który też miał trudne dzieciństwo i nie bardzo wie, jak okazywać uczucia i zajmować się dziećmi, a jego pociechami. Widać było trud, jaki wkłada w swoje własne zachowanie i próbuje panować nad emocjami. 

Relacja Eloise i Philipa jest dobrym ukazaniem zderzenia fikcji z rzeczywistością. Główna bohaterka żyjąc nieco wyimaginowanym obrazem miłości, doświadczyła dość bolesnego zejścia na ziemię. Jednak było to bardzo ciekawe doświadczenie i fajnie obserwowało się jej zaciętość i chęci dania szansy drugiej osobie, poznania prawdziwego mężczyzny i być może zakochania. Ten tom ukazuje zupełnie inny obraz miłości, nie ten cukierkowy, pełen dynamizmu i namiętności. Z początku jest dużo skrępowania, rozczarowania i złości, aby później zrobiło się miło, przyjemnie i namiętnie. Autorka stopniowo ukazuje zmianę bohaterów, oswajanie z codziennością i rzeczywistością oraz rozwój uczuć. Przyjemnie się śledzi taką historię romantyczną. Z początku każde z nich oczekuje czegoś innego: ona miłości jak z bajki, a on dobrej żony, która zajmie się jego dziećmi. Z czasem jednak uczą się jak kochać siebie wzajemnie i być dla siebie partnerami, a nie tylko żyć w związku. 

"Oświadczyny" to niezwykle przyjemna historia, którą z przyjemnością poznawałam. Ponownie utwierdziła mnie w przekonaniu, że uwielbiam tę serię i całą rodzinę Bridgertonów. Miło było ponownie wsiąknąć w ich świat, pełen braterskiej i siostrzanej rywalizacji, miłości i poszanowania więzów rodzinnych. Pojawienie się braci Eloise nadało dynamiki całej fabule i zyskała na atrakcyjności. Sam wątek miłości i budowania rodziny z mężczyzną posiadającym już dzieci jest ciekawą i wciągającą historią. Nie brakuje tutaj również przezabawnych utarczek słownych, które nadają akcji pędu i sprawiają, że zdecydowanie łatwiej poznaje się całą książkę. Sam styl autorki jest jak zawsze lekki i przyjemny w odbiorze. Dla mnie każda jej książka to idealny relaks i dawka dobrej, romantycznej historii. 

Egzemplarz bezpłatny otrzymany w ramach współpracy z wydawnictwem 

1 komentarz: