NAJNOWSZE POSTY

Czasami zdarzają się książki, po których przeczytaniu ciężko coś o nich napisać. A to wszystko za sprawą jednego oczywistego powodu - nie są złe, ale też nie są dobre. I tak właśnie mam z "Między zobowiązaniem a zdradą". Z jednej strony fabuła jest interesująca i wciągająca, ale z drugiej nieco dziecinne zachowania pewnych bohaterów i nadmiar przegadanych scen erotycznych psują cały czar. 

Fabuła skupia się na Everly, córce zamożnego właściciela ekskluzywnego centrum fitness oraz Declanie Hardym, miliarderze, byłym gwiazdorze NFL i współwłaścicielu centrum fitnessu. Ich losy splatają się, gdy ojciec Everly w testamencie ustanawia warunek odziedziczenia imperium: małżeństwo na rok, aby udziały nie przeszły na kogoś innego. To klasyczny motyw aranżacji małżeństwa, ale podany w nowoczesnej, dynamicznej formie, która przyciąga czytelnika od pierwszych stron. Autorka świetnie oddaje klimat luksusu, pokazując zarówno blaski, jak i cienie życia wśród bogactwa i rodzinnych zobowiązań.

Styl pisania Shain Rose jest lekki w odbiorze i prosty, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Jednak ta prostota trochę w pewnym momencie sprawia, że czasami miałam wrażenie, że postacie są nieco płytkie i stereotypowe. Odnosiłam wrażenie, jakbym miała styczność z nastolatkami, a nie dorosłymi ludźmi. Taki trochę klimat rozpieszczonych bogaczy. Oczywiście, w tego typu romansom nie oczekuję głębi psychologicznej na najwyższym poziomie, ale jednak czegoś tu brakowało. 
Styl autorki nieco mnie drażnił przy scenach erotycznych, jedna czy dwie sceny pełne rozmów, namiętności i wyznań były jeszcze do zniesienia, ale co chwilowe łóżkowe doznania pełne dość dziwacznego mówienia w stylu "Poproś swego męża, aby się tobą zajął" ale w nieco wulgarnym stylu było niesmaczne i ani trochę nie było czuć z nich namiętności.

Relacja między bohaterami rozwija się w dość przewidywalny sposób – od chłodnego, formalnego układu do coraz bardziej gorących i emocjonalnych spięć. Cała relacja to taki rollercoaster niezdecydowania, wzlotów i upadków. Chemia między Everly a Declanem jest wyczuwalna, choć niektóre sceny łóżkowe mogą przytłaczać ilością i długością opisów, co dla niektórych czytelników może stanowić minus. Charakter Declana, jako władczego, pewnego siebie i nieco aroganckiego mężczyzny, jest ciekawy, choć jego zachowania czasami wydają się nieco przerysowane, a nawet nie do końca realne w codziennym życiu. Zarówno układ, jak i cała relacja może dla niektórych wydawać się nieco toksyczna. Spoglądając na 
całość, czyli przeszłość Everly i zachowania Declana, widać, że jej "upodobania" wynikają z traum.

Postacie drugoplanowe przypadły mi do gustu, nie pochłaniały fabuły, a nadawały jej fajnego smaczku. Izzy czy Dom to zdecydowanie moi ulubieńcy i mam nadzieję, że w kolejnych książkach autorki będzie mi dane bliższe ich poznanie. Przy postaci Melindy i Anastasii można wyczuć nieco motywu Kopciuszka, co w zasadzie ma swój urok. 

"Między zobowiązaniem a zdradą" to lekkie, szybkie czytadło, które świetnie sprawdzi się jako rozrywka na odstresowanie. Jeśli lubisz romanse z motywem fałszywego małżeństwa, kontraktu i zderzenia silnych charakterów, ta książka z pewnością dostarczy Ci emocji i napięcia. Jednak jeśli oczekujesz głębi psychologicznej, oryginalności czy realistycznego portretu bohaterów, możesz poczuć się rozczarowany. 
Ta książka na pewno pozwoli oderwać się od codzienności i zanurzyć w świat pełen luksusu, miłości, nieoczekiwanych zwrotów akcji i rollercoasteru emocji. 

Książka recenzowana w ramach współpracy z wydawnictwem 


Brak komentarzy